×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 24.
Wydrukuj tę stronę
czwartek, 27 wrzesień 2018 08:48

Motoryzacja - co za pasja!

W dzisiejszych czasach znalezienie sensownego i ciekawego miejsca, w którym doświadczone osoby dzielą się swoją wiedzą dotyczącą motoryzacji, graniczy z cudem.

Owszem, istnieją różne portale, jednak jakość publikowanych tam tekstów pozostawia często wiele do życzenia. Coś takiego, jak blog motoryzacyjny w roku 2018 ma coraz mniejszą rację bytu, ponieważ większość internetowej publicystyki przenosi się na portale społecznościowe. Sporo na tym tracimy, bowiem tendencja ta sprawia, że w nieodwracalny sposób znika wiele wartościowych stron prowadzonych przez fanów motoryzacji. Jednocześnie znika przestrzeń do merytorycznej rozmowy, ponieważ media społecznościowe pełne są trolli, krzykaczy i pieniaczy, którym zależy wyłącznie na zrobieniu bałaganu, zamiast na dyskusji na poziomie. Trollizacja dyskursu publicznego to prawdopodobnie jedna z najgorszych rzeczy, którą przyniósł nam rozwój internetu.

Nieliczni zapaleńcy, którym jeszcze się chce pisać dla garstki znajomych, doskonale wiedzą, że z takich fanowskich działań zazwyczaj nie ma pieniędzy, a na to, aby blog motoryzacyjny funkcjonował na stałym i sensownym poziomie, należy poświęcić naprawdę sporo czasu. Jeśli ktoś postanowił zrezygnować z darmowych i niepewnych platform blogowych na rzecz własnej domeny, doliczy z pewnością do tych utraconych rzeczy jeszcze niemałą kwotę wydaną na utrzymanie bloga. Wszystko to po to, aby wraz z kilkoma innymi, podobnymi sobie świrami, pisać o przewadze Ferrari nad Lamborghini lub na odwrót. Jednak pasja jest po to, aby się nią pasjonować, czyż nie?

Niekiedy jeszcze jakaś marka motoryzacyjna postanawia odświeżyć swój wizerunek, stawiając na sprawdzoną formułę częstych wpisów, po czym startuje z własnym firmowym blogiem. Z jednej strony to świetny sposób na to, aby zbliżyć się do swoich odbiorców i przedstawić im firmę z innej, lżejszej perspektywy. Z drugiej strony jednak często blog staje się platformą do działań reklamowych zupełnie niedopasowanych do charakteru wpisów blogowych, przez co jednocześnie impet oraz sens istnienia traci zarówno promocja, jak i prowadzony blog.

Blog motoryzacyjny musi więc być przemyślanym bytem, który od samego początku jest prowadzony przez autora w określony i rozpoznawalny sposób. To właśnie dzięki temu można zebrać wokół siebie pewną publikę, która będzie chciała odwiedzać ten zakątek sieci w poszukiwaniu konkretnego punktu widzenia. Wielu blogerów, którzy zaczynali swoją przygodę z pisaniem, zniknęło dlatego, że nie potrafili utrzymać wokół siebie zaangażowanej społeczności. Teraz, gdy istnieją media społecznościowe, znacznie łatwiej jest kontaktować się z fanami, ale grozi to również przeniesieniem publikacji opinii wyłącznie na wspomniane portale społecznościowe. Nie wiemy, jaką przyszłość czeka poszczególne strony - czy ktoś pamięta jeszcze o MySpace? - toteż pielęgnujmy polskie blogowe poletko motoryzacyjne. Smutno by było, gdybyśmy przez ślepe zapatrzenie w Facebooka utracili jedynych w swoim rodzaju komentatorów świata samochodów.