środa, 11 listopad 2020 08:01

Nie ufamy technice

Firmy zajmujące się wysokimi technologiami mnóstwo obiecują, lecz skąd możemy mieć pewność, że nie robią nas w konia? Na przykład pamiętacie jak w październiku 2013 roku T-Moblie ogłosił zdumiewającą rzecz: od tej pory, podróżując za granicę z telefonem zarejestrowanym w tej sieci, będzie można za darmo wysyłać SMS-y oraz bez ograniczeń korzystać z Internetu.

Natomiast rozmowy telefoniczne z dowolnym krajem będą kosztowały 20 centów za minutę.
Plan T-Mobile wszystko zmienia. Kończy się era przełączania w dalekich krajach telefonu na tryb samolotowy w obawie, że rachunek może wynieść kilkaset dolarów. Pomyślałem, że moi Czytelnicy będą zachwyceni. Tymczasem zaskakująco wielu zareagowało inaczej. "Dlaczego miałbym im wierzyć? - pisali. - Operatorzy telefonii komórkowej ciągle nas okłamują."
To nie pierwszy raz, kiedy obietnice składane przez firmę z sektora wysokich technologii wywołują nie radość, lecz sceptycyzm. Kiedy Apple wyposażył przycisk "Home" iPhone'a 5S w skaner linii papilarnych, można było się podziewać od opinii publicznej komentarzy w stylu:"Na reszcie, tak będzie o wiele szybciej, nie trzeba pięćdziesiąt razy dziennie wpisywać hasła!" Powszechny odzew był jednak inny:"No to pięknie. Teraz Apple może przekazać mój odcisk palca Agencji Bezpieczeństwa Narodowego."
Naprawdę? Rzeczywiście tak zareagowałeś na pierwszy telefon komórkowy z działającym skanerem linii papilarnych?
I wcale nie jest to niedorzeczne.
Zawsze w USA podziwiano osiągnięcia techniki. Zachwycaliśmy się pierwszym radiem, laptopem, płaskim telewizorem. Akcje firm z sektora wysokich technologii były najbardziej cenione na giełdzie. Facet z IBM oznaczał atrakcyjnego kandydata na męża, budził szacunek i robił wrażenie. Byliśmy dumni z naszych postępów i czołowych firm, które się z nimi kojarzyły.
Dziś sytuacja nie przedstawia się tak prosto. Firmy zajmujące się wysokimi technologiami mają kłopot: społeczeństwo im nie ufa.
Pracowały na to przez lata. Google w swoisty sposób przetestował tolerancję obywateli na naruszanie prywatności, uruchamiając Gmail, przy korzystaniu z którego pojawiają się reklamy nawiązujące do treści wiadomości przesyłanych przez użytkowników.(I nie ma znaczenia, że listy są skanowane przez oprogramowanie, a nie przez ludzi.)
Następnie pewien zespól naukowców odkrył, że kiedy synchronizuje się iPhone'a z komputerem, ten ostatni pobiera z telefonu m. in. zapis geograficznych ruchów użytkownika, w formie dostępnej po wprowadzeniu prostych komend.(Apple szubko poprawił oprogramowanie.) Gdy w 2010 roku okazało się, że Barnes & Noble zaniżyła masę swojego czytnika Nook, a w 2011 zawyżyła jego rozdzielczość, nagle opisy produktów też stały się podejrzane.
Potem rozeszły się wieści, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego gromadzi korespondencję e-mailową, zapisy czatów i jeszcze inne dane pochodzące m. in. od Microsoftu, Google, Facebooka czy Apple'a. Firmy te przyznają się do podporządkowywania się otrzymywanym przez nie od czasu do czasu żądaniom przekazania danych dotyczących konkretnych osób, lecz z uporem zaprzeczają, jakoby dostarczały NSA obszerniejsze zestawy danych. Czy Waszym zdaniem łatwiej przez to zaakceptować tę sytuację?
Oczywiście, że nie. Jesteśmy ludźmi. Doszukujemy się prawidłowości. Każdy kolejny nagłówek na pierwszej stronie coraz bardziej podważa zaufanie do całego systemu.
Ostatnio producenci sprzętu elektronicznego czynią wysiłki, aby okazywać szacunek mocno zaniepokojonej opinii publicznej, a przynajmniej przed nią ustępować. Na przykład, w najnowszym oprogramowaniu iPhone'ów Apple zawarł tak detaliczny, że aż zabawny, zbiór funkcji wyłączania dostępu do informacji o geolokalizacji użytkownika dla każdej z aplikacji, która mogłaby ich zażądać.
Ale być może jest już za późno. Urządzenia są skomplikowane we wprost niewiarygodnym stopniu. Użytkownik nie ma żadnej możliwości weryfikacji, czy oprogramowanie robi dokładnie to, co firma deklaruje. Skąd możemy mieć pewność, że owe przełączniki systemu iOS 7 cokolwiek robią? Przy okazji www ciekawe -  https://www.maxblog.pl/technologiczny/recenzja-smartwatcha-sportowego-microwear-l5-carbon-z-latarka-i-ip68.html - zobaczysz tu ciekawego smartwatcha Microwear L5.
Za każdym razem kiedy wyjdzie na jaw, że jakaś firma oszukuje, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko założyć, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Odzyskanie zaufania może zająć całe lata.
Lecz sformułowanie "Już im nie wierzę" brzmi dziwnie znajomo. Używa się go nie tylko w odniesieniu do producentów sprzętu elektronicznego. Czyż z czasem nie nauczyliśmy się też nie ufać naszemu rządowi? Policji? Lekarzom? Dziennikarzom? Formom farmaceutycznym? I niewątpliwie operatorom telefonii komórkowej?
To bardzo źle. Nieufność oznacza życie w ciągłym niepokoju. To oznacza stałe napięcie, brak poczucia bezpieczeństwa, niezadowolenie. I w rezultacie, kiedy w końcu jakaś firma ogłasza coś, co powinno nas zachwycić, przez tę nieufność nie potrafimy się tym już cieszyć.