środa, 26 kwiecień 2017 15:09

Falstart Radwańskiej na mączce

Sezon na nawierzchni ziemnej rozpoczął się dla Agnieszki Radwańskiej fatalnie, a po porażce na samym początku zawodów w Stuttgarcie Polka przyznaje, że osiągane ostatnio rezultaty nie są dla niej satysfakcjonujące.

Najlepsza obecnie polska tenisistka nie może być zadowolona z rezultatów w ostatnich kilku miesiącach cyklu głównego WTA.

Polka do tej pory tylko raz zagrała w finale, w styczniowych zawodach w Sydney, gdzie poległa w starciu z Johanną Kontą.

Radwańska ponadto odpadała we wczesnych etapach rywalizacji w tak ważnych turniejach jak Australian Open, Indian Wells czy Miami Open.

Po zakończeniu rywalizacji na kortach twardych w Miami Radwańska skorzystała z dłuższej przerwy. Celem była regeneracja i odpowiednie przygotowanie do ruszającego właśnie sezonu na mączce.

Pierwszym przystankiem Polki był turniej Porsche Cup w niemieckim Stuttgarcie, gdzie na początek rywalizacji zmierzyła się ona z Jekateriną Makarową.

Rosjanka odniosła w ciągu 88 minut pewne zwycięstwo wynikiem 6:2, 6:4, po raz trzeci w karierze odnosząc na profesjonalnych kortach zwycięstwo nad Agą.

Chociaż Polka aż trzy razy z rzędu pokonała Makarową bez straty seta, to Rosjanka przyznała, że starała się skupiać przede wszystkim na swoich udanych występach.

"Cieszę się, że zaprezentowałam wysoki poziom tenisa i awansowałam do kolejnej rundy. Starałam się wymazać z pamięci momenty, gdy z nią przegrałam, a pamiętać te, gdy wygrywałam", powiedziała.

Nie tak wyobrażała sobie początek swojej rywalizacji na kortach ziemnych Radwańska, licząc na to, że w Stuttgarcie będzie jej dane zmierzyć się z powracającą z zawieszenia Marią Szarapową .

Polce przez większą część spotkania wyraźnie brakowało pewności siebie i agresji, chociaż w drugim secie podniosła poprzeczkę. Makarowa była jednak tego dnia lepsza, pięciokrotnie przełamując serwis swojej rywalki.

Mączka nie należy do ulubionych nawierzchni Polki, chociaż przyznała ona, że z biegiem czasu jej dyspozycja powinna pójść w górę. Jest to ważne ze względu na zbliżające się turnieje w Madrycie i Rzymie.

Radwańska przyznała, że osiągane wyniki nie są dla niej satysfakcjonujące, a szczególnym zawodem były dla niego słabe występy na kortach twardych. Zapowiedziała ona jednak, że będzie dalej cierpliwie pracować nad powrotem do optymalnej formy.

"Mam za sobą trudny początek sezonu. Nie osiągnęłam rezultatów, jakich oczekiwałam. Szczególnie na amerykańskich kortach twardych, gdzie zazwyczaj spisuję się dobrze.

"Muszę czekać na swój czas. Po prostu robić swoje, bo cóż więcej mogę zrobić? Muszę grać i być cierpliwa", stwierdziła.

Wpadka Radwańskiej na samym początku turnieju w Stuttgarcie nie wróży dobrze względem jej startu w zbliżającym się turnieju w Madrycie, Rzymie, a także w majowym French Open, gdzie typowania na wygraną Radwańskiej wynoszą 40/1 

Za faworytkę francuskiego Wielkiego Szlema w tej chwili można uznać Garbiñe Muguruzę, która będzie bronić zdobytego przed rokiem trofeum. Urodzona w Wenezueli hiszpańska tenisistka to także pretendentka do tytułu w Stuttgarcie.

W walce o trofeum French Open liczyć powinny się również Simona Halep, Andżelika Kerber i Maria Szarapowa. Wszystkie wymienione zawodniczki będą musiały udźwignąć spory ciężar oczekiwań.

Dla przeżywającej kryzys Radwańskiej jest to atut, bowiem z racji na słabsze występy na mączce w poprzednich latach nie będzie ona musiała bronić punktów w nadchodzących turniejach.

W Rzymie Polka w ogóle nie startowała w ciągu ostatnich dwóch sezonów, lecz nawet 'czysta karta' w turnieju nie pomoże, jeśli zawodniczka nie będzie przejmować na korcie większej inicjatywy.